Wysoki kontrast
Wielkość tekstu
Dostępność
  • Dostępność
    • Wysoki kontrast
    • Wielkość tekstu
    • Dostępność

Wojna o metale rzadkie i co z niej wynika – rozmowa wokół książki Guillaume Pitrona o ciemnych stronach transformacji cyfrowej

XXXI Forum Ekonomiczne

Metale rzadkie są ropą naftową przyszłości, to broń w naszej wojnie o przyszłość – powiedział otwierając spotkanie geopolityk Witold Wilczyński. Jednak ich pozyskiwanie powoduje bardzo duże szkody ekonomiczne. W oryginale książka Guillaume Pitrona miała podtytuł: „dark side”, czyli ciemna strona transformacji cyfrowej i właśnie o tym powinniśmy głośno rozmawiać.

Zapytany o to, co zmieniłby w książce albo co dopisał po 2 latach z pandemią Covid-19 i wojną w tle autor odparł, że przede wszystkim to, że pokazały one ogromną zależność Europy i świata od nowych technologii, których wytwórstwo i produkcję skupiają w swoich rękach Chiny i Rosja. Nie ma czystego i odpowiedzialnego świata bez metali, a przecież będziemy potrzebować ich coraz więcej. Miedź, aluminium, żelazo – nie tylko te. Także nikiel, lity, kobalt, wolfram, metale ziem rzadkich, np. neodym, niezbędny do produkcji silników elektrycznych. Musimy zabezpieczać te zasoby, a nie rozmawiamy o tym, jak to zrobić – dodał. 

Zgodziła się z tym Barbara Juszczyk reprezentująca Sieć Badawczą Łukasiewicz – Instytut Metali Nieżelaznych. Do tej pory pozyskiwanie surowców odbywało się metodami tradycyjnymi. Natomiast w tej chwili świat podąża w kierunku częściowego odzysku niektórych pierwiastków, co stanowi swego rodzaju depozyt tych pierwiastków i ma znaczenie przy zmniejszeniu śladu węglowego oraz zużycia energii elektrycznej – powiedziała Barbara Juszczyk. 

Kolejną kwestią, na którą zwróciła uwagę, jest gospodarka obiegu zamkniętego, edukacja ekologiczna od najmłodszych lat oraz bardzo ważna potrzeba uregulowania przepływu złomu i odpadów między Europą a Azją. Musimy nad tym popracować, by uniezależnić się od Chin czy Japonii, bo tylko w taki sposób możemy myśleć o przyszłości – dodała. Wojna spowodowała dumping cen choćby na rynku produkcji niklu i aluminium, dodatkowo prowadzona była kampania wyprowadzenia produkcji ołowiu z Europy. 

Europa nastawiona jest na pierwiastki krytyczne, ale przez lata stała się wygodna, trudne technologie wypychając poza swój obszar i teraz płaci za to wysoką cenę. Natomiast popyt na te technologie nie jest usprawiedliwieniem dla udawania, że nie istnieje problem wioski śmierci w Chinach czy olbrzymi koszt społeczny i humanitarny: problem spuszczania związków chemicznych używanych do produkcji np. do rzeki czy na pracę kilkuletnich dzieci przy szkodliwych technologiach.

Według panelistów, warto również zastanowić się nad kwestią tzw. zielonego finansowania, zielonego certyfikatu. Może powinno się przyjąć zasadę, że przedsiębiorcy, którzy nie będą spełniać określonych standardów ekologicznych nie będą miały dostępu do np.  państwowego, publicznego finansowania. A konsumentom pokazać, że premiuje się firmy, które w swojej działalności myślą nie tylko o kosztach finansowych, ale i o środowisku, o całych łańcuchu produkcji.

Wojna o metale ziem rzadkich to również wojna gospodarcza między Chinami a Europą. Tu potrzebne są konkretne instrumenty do działania. Jak zauważył Guillaume Pitron, z perspektywy francuskiej niewiele zrobiono w ostatnich 15 latach w tym zakresie, bo jedyna dyskusja toczyła się w Brukseli. Gospodarka obiegu zamkniętego, edukacja, dyplomacja mineralna z udziałem takich krajów, jak Grenlandia czy państwa Ameryki Łacińskiej, kwestie otwierania kopalni w Europie, zachęcanie przedsiębiorców, by badali swój łańcuch dostaw i interesowali się, czy proces jest etyczny – to główne tematy, którymi się zajmowano.

Na dyskusję jest już za późno, teraz jest czas na działanie – powiedziała dr hab. inż. Katarzyna Leszczyńska-Sejda, Dyrektor Centrum Hydroelektrometalurgii w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytucie Metali Nieżelaznych. Róbmy swoje, przeznaczajmy większe nakłady na badania i innowacje, mniej na dyskusje. Pora na czyny! Musimy stać się niezależni surowcowo w Europie.  Chiny mają złoża litu. I mają także regulacje: wprowadziły na przykład podatek od wywozu odpadów. W Europie nadal brakuje takich prawnych rozwiązań, podobnie jak przy produkcji miedzi w Polsce, tu także brakuje strategii i niestety złom z powrotem wędruje za granicę. Tymczasem należy stawiać na przetwórstwo – dodała Katarzyna Leszczyńska-Sejda. 

Jako konkluzję w dyskusji moderator Witold Wilczyński sparafrazował słowa Stefana Kisielewicza: zgadzamy się co do tego, że to nie kryzys, to rezultat – mowa o tej 30-letniej wojnie ekonomicznej o metale rzadkie. Bardzo ważna jest zatem współpraca pomiędzy nauką i biznesem, gdyż czasem technologie nie wychodzą poza laboratorium. Ale naukowcy, także w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytucie Metali Nieżelaznych nieustannie walczą o to, by zmienić coś dla Polski, Europy i świata. Natomiast najpierw trzeba koniecznie ustalić standardy co do wydobycia, zwłaszcza pod kątem przestrzegania praw człowieka i stosowania zielonej polityki ekologicznej, czyli np. obniżenia kosztów, zmniejszenia śladu węglowego czy wprowadzenia zasad zrównoważonego rozwoju.

Czy jest na Zachodzie determinacja, by to zrobić? Czy ceną za to będzie demokracja? Pytanie pozostawiamy otwarte i zachęcamy do lektury książki Guillaume Pitrona

Skip to content