Wysoki kontrast
Wielkość tekstu
Dostępność
  • Dostępność
    • Wysoki kontrast
    • Wielkość tekstu
    • Dostępność

Transformacja energetyczna – ani zbyt pochopnie, ani zbyt bojaźliwie.

VIII Europejski Kongres Samorządów Wypowiedzi eksperckie

Wojna w Ukrainie pokazała nam, że Europa zbyt długo tkwiła w zbyt dużym uzależnieniu od paliw kopalnych i Rosji. Z wszystkich krańców kontynentu słyszymy, że znajdujemy się w punkcie zwrotnym. Jest to z jednej strony duże wyzwanie – dla państw, firm i konsumentów. Transformacja to też dla nich wszystkich szansa – państwa będą mogły uniezależnić się od dostaw paliw kopalnych i łatwiej zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, firmy mogą znaleźć nowe, bardziej dochodowe obszary działalności, a konsumenci cieszyć się z niższych całościowo kosztów.

Do niemal całkowitego przeobrażenia europejskiej gospodarki pozostało 27 lat – nie mamy więc wiele miejsca i czasu na duże pomyłki. Konsekwencją nieprzemyślanych i pochopnych decyzji, prowadzących np. do drastycznego wzrostu kosztów tak podstawowych usług jak ogrzewanie czy transport, może być opór społeczny, który uniemożliwi dalsze działania transformacyjne. 

Ze skutkami nieprzemyślanych decyzji mierzymy się obecnie –  wiele państw UE przeszło z węgla nie tylko na źródła odnawialne (jak planowano), ale także na importowany z Rosji gaz, bez uwzględnienia kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Nowy miks energetyczny przynosi ze sobą ekonomiczne korzyści, ale nie zmaterializują się one jeśli nie znajdziemy odpowiedzi na systemowe konsekwencje nieciągłego wytwarzania energii z OZE.

Z drugiej strony, nie możemy zasłaniając się bezpieczeństwem i skalą wyzwania odłożyć transformacji na później. Każdy rok zwłoki utrudnia zatrzymanie wzrostu temperatur i osiągnięcie celów porozumienia paryskiego. Jest to szczególne wyzwanie w energetyce – sektorze o bardzo długim cyklu życiu aktywów – obecna sytuacja jest kształtowana po części przez decyzje podjęte lata, a nawet dekady temu. Podobnie, decyzje podjęte dzisiaj będą wpływały na stan systemu w 2030, 2040 czy 2050 roku. 

Nadmierne inwestycje w tradycyjne źródła doprowadzić mogą do problemu porzuconych aktywów, albo, w gorszym scenariuszu do niespełnienia celów redukcji emisji i związanych z nimi konsekwencjami klimatycznymi. Wojna, tocząca się tu i teraz skupia uwagę na bieżących zagrożeniach i poszukiwaniu szybkich rozwiązań. Nie zmienia natomiast w żaden sposób aktualności wyzwań odległych, związanych ze skutkami zmian klimatu, które ze względu na cykl dojrzewania innowacyjnych technologii trzeba adresować dzisiaj, aby dzięki nim zapewnić dostępność energii po przystępnych cenach za kilka dekad.

Przekonaliśmy się już, że ścieżka do neutralności klimatycznej nie jest tak łatwa i prosta, jak mogło się wydawać. Jako wspólnota europejska musimy być bardziej pragmatyczni, ale bez porzucania ambicji i odwagi. Drugiej szansy nie będzie. 

Skip to content