Wysoki kontrast
Wielkość tekstu
Dostępność
  • Dostępność
    • Wysoki kontrast
    • Wielkość tekstu
    • Dostępność

Przyroda i kultura – parki narodowe, rezerwaty i skanseny jako elementy promocji regionu

Leszek Zegzda

Postawiona w tytule teza na pierwszy rzut oka wydaje się oczywistością. Przyroda i kultura jest podstawowym elementem promocji każdego regionu. Właściwie cały świat, każdy jego skrawek jest atrakcyjny i pod względem przyrodniczym i kulturowym. Wyzwaniem jest  odpowiednia strategia promocji: interesujący przekaz, atrakcyjna oferta, zainteresowanie odbiorcy. Ten przekaz powinien być skierowany tak na zewnątrz, jak i do wewnątrz. Na zewnątrz, by ludzie spoza regionu chcieli przyjechać na wypoczynek lub by chcieli zainwestować i pozostać. Do wewnątrz, by ci, którzy w tym miejscu mieszkają, czuli się wartość lokalnego potencjału, bo wtedy będą o niego dbać. Trzeba bowiem zadbać o zrównoważony rozwój, który jest podstawą atrakcyjności. Świat zadeptany, zniszczony, zadymiony nigdy nie będzie atrakcyjny! Tak łatwo zniszczyć i zaśmiecić naturalne środowisko. Bez uważności można bezpowrotnie utracić unikalne i wyjątkowe dla danego miejsca dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze, a wraz z nim tożsamość własną i promocję turystyczną.

Przez wiele lat byłem prezesem Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Również jako wiceprezydent Nowego Sącza z dwunastoletnia stażem, a potem przez kolejnych osiem lat jako wicemarszałek Małopolski zajmowałem się dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym. Mogę więc ze swojego doświadczenia i wiedzy stwierdzić, że Małopolska jest wyjątkowo atrakcyjna. Dla potwierdzenia tej tezy na początek krótki kalejdoskop potencjału Małopolski. W regionie znajduje się sześć parków narodowych i jedenaście parków krajobrazowych. Małopolska to znakomite wody mineralne (np. Kryniczanka, Muszynianka, Wysowianka, Szczawniczanka) i termy (Bukowina Tatrzańska, Szaflary, Bania, termy Chochołowskie). Piękne Tatry, Morskie Oko, Beskidy, Przełom Dunajca, Dolina Popradu i wiele innych miejsc przyciąga rzesze turystów. To w tym regionie jest największa liczba uzdrowisk (m.in. Krynica, Muszyna, Szczawnica, Piwniczna, Wysowa). Do tego autentyczna, żywa kultura lokalna, szczególnie widoczna na Podhalu. Żywa gwara, strój używany przez mieszkańców w niedzielę i święta, pieśni, muzyka, specyficzne produkty lokalne (oscypek, śliwowica, kwaśnica, bundz). To kultura małych ojczyzn.

A co powiedzieć o zabytkach Krakowa? O Wawelu, Rynku, Sukiennicach, Kościele Mariackim, Skałce, Teatrze Słowackiego? A miejsca wyjątkowe, jak Kopalnia Soli w Wieliczce i Bochni, Auschwitz, Zakopane, Krynica, Stary Sącz? Małopolska to również Szlak Architektury Drewnianej z ponad 130 obiektami, w tym ośmioma wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do tego ponad trzydzieści skansenów – muzeów na wolnym powietrzu. Także wielkie postaci związane z Małopolską: Jan Paweł II, święty Stanisław, królowa Jadwiga, księżna Kinga. To tu żyli i tworzyli najwybitniejsi artyści w Polsce: Matejko, Wyspiański, Szymborska, Witkacy, Wajda, Penderecki. Można wyliczać bez końca i wreszcie stwierdzić, że cały region jest atrakcyjny i nie wymaga promocji, a jednak…

Są miejsca wręcz przeciążone milionami odwiedzających (Kraków, Wieliczka, Auschwitz) i miejsca wciąż jeszcze niedostatecznie wypromowane (m.in. Beskidy, Pogórze Karpackie, Szlak Architektury Drewnianej). Małopolsce brakuje kompleksowej, zrównoważonej oferty turystycznej. Skąd ten deficyt?

Przez wiele lat odwiedzałem największe targi turystyczne w Europie. Madryt, Barcelona, Paryż, Berlin, Londyn, Sztokholm. W każdym z tych miejsc imponowały mi rozmach i odwaga regionów takich jak Bawaria, Toskania, Katalonia czy regiony Skandynawii. Każdy z tych regionów wykładał ogromne kwoty, by na imponującej przestrzeni wystawienniczej zaprezentować swój potencjał. Niemal każdy powiat i gmina inwestował tam we wspólną promocję. Wobec tej oferty zagranicznej my prezentowaliśmy się jak „ubodzy krewni”. Przekonanie decydentów z polskich gmin i powiatów, że warto inwestować we wspólną promocję regionalną, graniczyło niemal z cudem. W Polsce i w Małopolsce wciąż trudno przebić się z myślą, że tylko wspólna promocja regionów ma szansę dotrzeć do milionów Europejczyków, Azjatów i Amerykanów. Tylko regiony się liczą. Żadnych szans nie ma wąskie pojmowanie promocji w perspektywie gmin i powiatów. Są one zbyt małe, by je zauważono. Tymczasem wciąż większość samorządowców woli wydać broszurę lokalną, niż dołożyć kilka tysięcy złotych do promocji regionalnej. Jak można wymagać od mieszkańców Pekinu, Nowego Jorku czy Londynu, by zauważyli powiat sądecki, tarnowski czy gorlicki? Zbyt mała skala. Ze swojej perspektywy będą postrzegać tylko Polskę, potem ewentualnie region, a na końcu powiat lub gminę. Nie ma więc innej drogi, niż wspólna i z rozmachem prowadzona kampania promocyjna całego kraju i poszczególnych regionów. Dopóki ta świadomość nie dotrze do wszystkich lokalnych decydentów, dopóty jesteśmy na przegranej pozycji. Tylko takie pojmowanie promocji da szansę na zrównoważony rozwój i skuteczną zachętę, by się spotkać. Na dodatek tylko taka promocja zapewni zrównoważony rozwój – w miarę równomierne rozprowadzenie ruchu turystycznego po regionach i powszechną świadomość, że potencjały, o których dziś mowa, należy chronić i rozwijać.

Na zakończenie – dowcip. Przychodzi człowiek do psychiatry: „Panie doktorze, mam wrażenie, że jestem myszą. Boję się, że kot mnie zje.” Na to doktor: „Niech się pan nie boi, ja pana wyleczę”. Po kilku tygodniach psychiatra pyta pacjenta: „Czy jest pan myszą?” „No skądże” – odpowiada pacjent – „Jestem człowiekiem”. „Jest pan wyleczony” – rzecze doktor. Po jakimś czasie pacjent jednak wraca zaniepokojony: „Panie doktorze! Ja wiem, że nie jestem myszą, ale czy kot o tym wie?”

– No właśnie! Wiemy, że jesteśmy piękni i atrakcyjni. Wiemy, że nasze regiony są wyjątkowe. Ale czy świat o tym wie? Może warto wciąż to powtarzać, by nie pomyśleli, że jesteśmy …myszą.

Niniejszy materiał został dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Instytut Studiów Wschodnich.


Skip to content