Kaukaz. Gorący listopad 2020 11 grudnia 2020 Sergij Szewczuk – ukraiński parlamentarzysta (1998-2012), Przewodniczący stałej Komisji parlamentu do OBWE (2010-2012), obecnie – dyrektor szeregu organizacji pozarządowych, w tym – „Inicjatywy ustawodawczej: Ukraina-UE”. Brak władzy (lub dwuwładza) w państwach konkurujących jest najlepszym okresem dla strategów z Kremla, które opracowują plany wojen hybrydowych. Liczenie głosów wyborców i procesy sądowe po wyborach w USA mogą rozciągnąć się w czasie jak Maraton bostoński. Czego można więc oczekiwać od Moskwy? Najwięcej uwagi było poświęcano Białorusi, na kontynencie europejskim próbowano było przekształcić ją w tzw. Państwo sojusznicze. Jak się okazało, temat ten był nie na czasie. Dla Rosji niemniej ważnym regionem jest Kaukaz i kaspijskie złoża ropy i gazu. Region ten jest ważnym i dla Turcji. Tak czy inaczej, wojska azerskie odważyli się na ‘odmrożenie’ wieloletniego konfliktu. Po zakończeniu wojny dwutygodniowej w nocy na 10 listopada, prezydenci Azerbejdżanu, Rosji i premier Armenii (bez zgody swojego prezydenta) podpisali wspólne oświadczenie o zakończeniu działań wojennych w Górskim Karabachu. Treść tego oświadczenia stała się niespodzianką dla wielu, w tym – ważnych graczy geopolitycznych. Pomijając wynegocjowane ustalenia, o których wszyscy wiedzą, spróbujmy zrobić wnioski, w oparciu na różnice w interpretacjach trzech oficjalnych stron. Zgodnie z pozycją Azerbejdżanu, Turcja będzie uczestniczyć w utworzeniu strefy, na której będzie obowiązywało zawieszenie broni i kontroli nad nią. Siły pokojowe zostaną rozmieszczone nie tylko przez Rosję, ale też przez Turcję. Oprócz tego, tureckie siły pokojowe, wspólnie z rosyjskimi będą rozmieszczone w centrum monitorowania zawieszenia broni w Górskim Karabachu. Armenia kategorycznie zaprzecza rozmieszczenie tureckich sił pokojowych na linii rozgraniczającej. Turcja twierdzi, że Ankara będzie włączona w proces kontroli nad utrzymywaniem pokoju i stworzenie turecko-rosyjskiego centrum monitorowania zawieszenia broni. Zgodnie z przekazem rosyjskim, centrum będzie rozmieszono w Azerbejdżanie, a nie Karabachu jak twierdzi Baku. Udział Turcji nie jest potwierdzony oficjalnie, ale podlega odrębnemu porozumieniu. Stany Zjednoczone i Francja nie uczestniczyli w procesie negocjacyjnym. W związku z tym: Osiągnięta umowa ma charakter tymczasowyOprócz tekstu, który został opublikowany, prawdopodobnie istnieją inne, nieoficjalne ustaleniaWszystkie ustalenia nie są dokończone, i potrzebują dopracowania i korektyWpływ innych graczy międzynarodowych w tym regionie jest osłabiony, co odpowiada interesom przede wszystkim RosjiRealny proces negocjacji pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem może rozpocząć się tylko w przypadku wykonania wszystkich punktów umowy, co wcale nie wygląda konsekwentnie Oznacza to, że konflikt nie jest jeszcze do końca uregulowany, jedynie zawieszone zostają tylko działania militarne na nowych warunkach i w zmienionych ramach terytorialnych. Kiedy Rosja wysyła siły pokojowe i technikę wojskową, zgodnie z doktryną Gerasymowa oznacza to nie ‘początek okresu pokoju i stabilności’ tylko przygotowanie do wojny. Turcja i Rosja już walczą po różnych stronach w Syrii, Libii i innych miejscach. Jeśli chodzi o region Morza Czarnego, Ukraina z oczywistych powodów dąży do współpracy wojskowej z Turcją. Czy wojna w Karabachu ma wpływ na daleki mu Trójkąt Lubelski? Z jednej strony im ostrzejszy jest konflikt, tym dłużej nie będzie omawiany temat ‘korytarza’ od Białorusi do Kaliningradu. Z innej – im więcej jest przeszkód na szlaku tranzytu ropy i gazu w stronę Europy, tym więcej argumentów mają zwolennicy Nord Stream -2, przeciwko któremu aktywnie występują i Ukraina, i Polska.