Wysoki kontrast
Wielkość tekstu
Dostępność
  • Dostępność
    • Wysoki kontrast
    • Wielkość tekstu
    • Dostępność

Zygmunt Berdychowski: Dzisiaj to co najistotniejsze dla współpracy Polski i Ukrainy nie dzieje się już w polityce

Forum Europa-Ukraina

Pomoc Ukrainie jest dla nas strategiczną koniecznością – mówi Zygmunt Berdychowski, twórca Instytutu Studiów Wschodnich i Forum Europa – Ukraina w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Rz: Ukraina jest w trudnej sytuacji. Można powiedzieć, że jest ona nieco podobna do Polski na początku lat 90. XX w., z tym że do chaosu, braku kapitału i konfrontacji z koniecznością prywatyzacji i trudnych reform dochodzi nam jeszcze prowadzenie konfliktu zbrojnego.

Zygmunt Berdychowski: To, że sytuacja Ukrainy jest dziś trudniejsza niż kiedyś Polski, jest wynikiem kilku czynników. Jednak moim zdaniem obu tych sytuacji, obu tych krajów nie można porównywać. Po pierwsze, Polska na całym komunizmie straciła trzydzieści kilka lat w okresie nieprzerwanego rozwoju. Ukraina prawie dwa razy tyle. Polska utraciła część elit, która wyjechała, i część, która została wymordowana – to również niewiele oczywiście w stosunku do strat ukraińskich. Widząc tak gigantyczną różnicę w kontekście historycznym, trudno się dziwić, że dzisiejsze konsekwencje są odpowiednio innej skali. Po drugie, oba kraje na początku okresu przemian poszły w innych kierunkach. My byliśmy zgodni, że idziemy w kierunku Zachodu. Otworzyliśmy granice i gospodarkę naszego kraju na nieprawdopodobną konkurencję. To przyniosło sukces tej operacji i brak ukształtowania się klasy oligarchów. Ze względu na presję kapitału zewnętrznego nie doszło do zinstytucjonalizowania oligarchii, nie licząc pojedynczych przypadków.

Ceną tego otwarcia było pewne uzależnienie się od kapitału zagranicznego. Warto było jednak ją zapłacić?

Zdecydowanie tak. Z oligarchami dużo trudniej się walczy niż z korporacjami zachodnimi.

Czy dzisiaj możemy być dla Ukraińców swego rodzaju wzorcem do naśladowania w kwestii przeprowadzenia prywatyzacji?

Nie stawiałbym Polski w roli prywatyzacyjnego doradcy. Możemy najwyżej dać świadectwo, jak wyleczyć się z patologii, ale może dopiero za jakiś czas. Chcę jednak wyraźnie zaznaczyć, że w latach 90. byłem zwolennikiem prywatyzacji sektora bankowego, bowiem tylko w taki sposób mogliśmy stosunkowo szybko pozyskać środki na modernizację gospodarki. Tylko poprzez inwestycje kapitału zagranicznego mogliśmy podnieść poziom technologiczny funkcjonowania sektora bankowego. Dziś jednak widzimy, że w sytuacjach kryzysowych ma znaczenie, czy sektor bankowy będzie uwzględniał interesy kraju, w którym prowadzi działalność biznesową. Te doświadczenia skłaniają do tego, by trochę zmodyfikować naszą postawę w tym zakresie. Pamiętajmy jednak, że w latach 90. nie mieliśmy kapitału. Dziś siła polskiej gospodarki jest zupełnie inna. Dzisiaj jesteśmy zdolni do ekspansji i widać to w każdej branży.

W roku 1989 Polska jasno obrała kierunek na Zachód. Tego nie można powiedzieć o Ukrainie?

Po upadku komunizmu w Polsce wszyscy bez wyjątku akceptowali wyrzeczenia i reformy. Nikt nie mówił o okresie przejściowym czy sferze tymczasowej, buforowej. Wszyscy akceptowali nadzwyczajne działania podejmowane w gospodarce i w życiu publicznym. Wszystko, aby tylko iść w stronę Zachodu. Zasadnicza zmiana krajobrazu następowała przy powszechnej akceptacji niezależnie od ofiar i poświęcenia. Ukraińcy na początku tej drogi mieli zupełnie inną sytuację. Musieli zadeklarować, że nie chcą na Zachód, bo nigdy by tej wolności nie uzyskali. Musieli zadeklarować, że będą między Wschodem a Zachodem, że będą strefą neutralną. W innym wypadku nie mieliby szans na niepodległość. To był kraj w zupełnie innej sytuacji niż Polska. Ukraina przez kilkadziesiąt lat była jednym organizmem z ZSRR.

To zapytam przewrotnie: czy zatem wspieranie Ukrainy w wyrwaniu się z rosyjskiej strefy wpływów nie jest nieco na siłę?

Gdy rodziła się II Rzeczpospolita, główną ideą, jaka jej przyświecała, była konieczność istnienia niepodległych państw wzdłuż wschodniej granicy. Tylko wspólnie z wolnymi Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami możemy zagwarantować bezpieczeństwo regionu. Albo sąsiadujesz z kimś, kto jest przyjacielem, albo na twojej granicy stoją czołgi. Ponadto wolna Ukraina z wolnym rynkiem może być także takim wsparciem dla polskiej gospodarki, jakim Polska jest dla gospodarki niemieckiej. Pomoc Ukrainie jest więc dla nas strategiczną koniecznością. To nasza racja stanu. Musimy tę strategię realizować bez względu na wewnętrzne spory i bez względu na rzucane pod nogi kłody.

Czy taką kłodą jest spór polityczny o niewpuszczenie prezydenta Przemyśla na terytorium Ukrainy? Konsekwencję widać było na Forum, kiedy wszyscy przedstawiciele polskiej władzy odwołali swoje wizyty w Rzeszowie.

Dzisiaj to co najistotniejsze dla współpracy Polski i Ukrainy nie dzieje się już w polityce. Dzieje się na poziomie małego i średniego biznesu i na poziomie całego społeczeństwa. Milion Ukraińców w Polsce to niebywała skala wymiany myśli. To tworzy klimat dla obustronnej relacji. To znacznie ważniejsze od pięciu czy dziesięciu deklaracji politycznych. Tego już żadne polityczne przepychanki nie są w stanie zatrzymać.

CV

Zygmunt Berdychowski jest pomysłodawcą Forum Ekonomicznego w Krynicy oraz Forum Europa – Ukraina. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, działacz opozycji demokratycznej. Poseł na Sejm dwóch kadencji, miłośnik wspinaczki wysokogórskiej (zdobywca Korony Ziemi) oraz biegania.

Źródło: Rzeczpospolita – partner medialny X Forum Europa Ukraina

Skip to content