Wysoki kontrast
Wielkość tekstu
Dostępność
  • Dostępność
    • Wysoki kontrast
    • Wielkość tekstu
    • Dostępność

Elektromobilność – w którą stronę pójdzie rewolucja

Forum Ekonomiczne

Rewolucja w elektromobilności już się zaczęła, a Polska ma szansę wypracować własne, być może lepsze niż dotychczasowe, rozwiązania. Relacja z dyskusji „Rzeczpospolitej” „Gospodarka 4.0-Transport 4.0″.

– Na razie mamy 150 punktów ładowania. Trudno sobie wyobrazić, by starczyło to na milion samochodów elektrycznych, które mamy mieć za kilka lat – zauważył podczas rozmowy Leszek Hołda, wiceprezes PKP Energetyka. – Budowa infrastruktury ładowawczej to priorytet.

To, w jakim kierunku ta sieć ma się rozwijać, wcale nie jest jeszcze przesądzone. Najbardziej naturalnym miejscem wydają się przydomowe stacje. – To może mieć sens w domach jednorodzinnych z systemami magazynowania mocy, tak jak jest w Norwegii. Ale trudno sobie wyobrazić, by w wielkich osiedlach miejskich każdy podłączał się do swojego gniazdka – zauważył Witold Czarnecki, przewodniczący Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

Naturalnym skojarzeniem są też stacje benzynowe. Problem jednak w tym, że obecnie nie mają one wystarczających mocy, by obsłużyć tzw. szybkie, kilkunastominutowe ładowanie. By z takiej usługi mógł skorzystać jeden samochodów, stacje musiałyby wyłączyć wszelkie inne źródła poboru prądu – oświetlenie, kasy, lodówki itp.

– Punkty ładowania można uruchomić na stacjach kolejowych – zaproponował prezes Hołda z PKP Energetyka. – My jako operator sieci dystrybucyjnej oraz prądu stałego mamy odpowiednie zasoby do szybkiego ładowania – przekonywał. Na stacjach mogłyby także powstać punkty „zwykłego” ładowania, np. dla kierowców, którzy dojeżdżając do pracy, przesiadają się do pociągów. – W ogóle z naszej perspektywy pojęcie transport 4.0 trzeba definiować jako ten oparty na wielu elementach – kolei, lotnictwie, elektromobilności, car sharingu itp. – podkreślał prezes.

Inna sprawa, czy w polskim systemie elektroenergetycznym wystarczy prądu do obsłużenia tego miliona aut elektrycznych. Wstępne potrzeby zostały oszacowane na 2–3 proc. obecnie wytwarzanej energii, ale po 2020 r. – czyli wyłączeniu części bloków energetycznych i założeniu braku nowych inwestycji – może być problem. Zdaniem Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, można go rozwiązać poprzez budowę rozproszonego, a nie – jak obecnie – quasi-monopolistycznego, systemu wytwarzania prądu. – Dziś zestawy fotowoltaiczne, które można kupić w supermarkecie, wytwarzają spore ilości energii. W ustawie o rozwoju elektromobilności brakuje jednak regulacji pozwalających otworzyć ten rynek – mówił.

Na dziś problematyczne wydają się też ceny samochodów elektrycznych, a także kwestie związane z długością działania baterii i ich przeżywalnością. – Przypomnę, że kilkanaście lat temu to samo mówiliśmy o telefonach komórkowych – zaznaczył Jakub Stęchły, menedżer Programu Infrastruktury Ładowania z NCBR. Dodał, że wszystkie problemy trzeba zidentyfikować i próbować je rozwiązać, także na krajowym podwórku. – Patrząc na zasoby naszych producentów pojazdów elektrycznych czy potencjał badawczo-rozwojowy, na pewno jako kraj możemy wiele zdziałać – przekonywał.

Dla rządu rozwój elektromobilności to jeden z priorytetowych kierunków w polityce gospodarczej. Wszystkie działania, rozdzielone pomiędzy kilkanaście instytucji, koordynuje Polski Fundusz Rozwoju. Jak wyliczał Włodzimierz Hrymniak, dyrektor departamentu programów sektorowych w PFR, wachlarz tych zadań jest bardzo szeroki – począwszy od współpracy z samorządami w sprawie zakupu e-autobusów miejskich, poprzez prace badawcze, po projekty ważnych dla rynku ustaw.

Marcin Jastrzębski, prezes Grupy Lotos, zauważył za to, że o ile rewolucja już się zaczęła, o tyle wciąż nie wiemy dokładnie, jak się zakończy. – Może za kilka lat w ogóle zmieni się filozofia używania samochodów. Kierowcy będę zamawiali przez telefoniczną aplikację autonomiczny samochód, która sam przyjedzie pod dom i sam odwiezie nas do celu, posiadanie własnego stanie się zbędne – zastanawiał się Jastrzębski. – Albo zamiast systemu ładowarek aut elektrycznych rozwinie się system wymiennych baterii – dodał.

– Nie wierzę, że mężczyźni przestaną mieć potrzebę posiada własnego samochodu – odpowiadał Robert Gwiazdowski, prezes Rady Fundacji WEI. – Widzę za to inny problem: coraz więcej Polaków przeprowadza się na wieś. Kiedy tam dotrze rewolucja elektromobilności? – pytał retorycznie.

Anna Cieślak-Wróblewska/Rzeczpospolita

Skip to content