Czy Sardynki odmienią włoską politykę?
Jakub Romaniuk
Od 14 listopada włoskie place zapełniają się „Sardynkami”, które występują przeciwko Matteo Salviniemu. Kolejne miasta okazują swoje niezadowolenie nie tylko z polityki prowadzonej przez lidera Ligi, ale i obecnego poziomu włoskiego życia politycznego. Czy we Włoszech rodzi się właśnie nowy ruch obywatelski?

Bolońskie Sardynki
Inicjatywa Sardynek narodziła się w Bolonii. W związku z zaplanowanymi na 26 stycznia wyborami regionalnymi w regionie Emilia-Romania, były premier Matteo Salvini zaplanował na 14 listopada swoją wizytę w mieście. Wtedy to bowiem odbyć się miała oficjalna prezentacja kandydatki na przewodniczącą regionu z ramienia Ligi – byłą sekretarz stanu, Lucię Borgonzoni. Na miejsce wydarzenia wyznaczono halę Paladozza, które może pomieścić niecałe 6 tysięcy osób. I tutaj pojawiają się sławne już w całych Włoszech Sardynki, które postanowiły udowodnić, że są w stanie zgromadzić więcej ludzi.
Pomysł na Sardynki zrodził się w głowie 32-letniego absolwenta nauk politycznych, piszącego dla powiązanego z Romano Prodim RiEnergia, instruktora frisbee. Mattia Santori podzielił się swoją wizją z trójką przyjaciół, z którymi mieszkał w czasie studiów: Andreą Garreffą, Roberto Morottim i Giulią Trappoloni. Wspólnie zdecydowali się zorganizować flash mob na Piazza Maggiore. W tym celu utworzyli wydarzenie na Facebooku i wszystkimi możliwymi kanałami dotarli do osób, które znają i prosili o przekazanie informacji kolejnym. Efekt? Ponad 15 tysięcy osób zgromadzonych 14 listopada na Piazza Maggiore w Bolonii.
Włoskie place pełne Sardynek
Skąd ta nazwa? Jak wyjaśniają pomysłodawcy, chcieli przez nią przekazać, że ponieważ będzie ich dużo, będą stłoczeni jak sardynki oraz, że będą trzymać się blisko również w innym tego słowa znaczeniu. Dodatkowo symbol „cichej ryby”, jak ją określają, pokazuje, że manifestacja nie ma charakteru czysto politycznego – żadnych flag partyjnych, żadnych innych symboli, tylko sardynki. Media natychmiast obiegły zdjęcia wielotysięcznego tłumu skupionego na bolońskim Piazza Maggiore z kartonowymi sardynkami w rękach. Tłumu pokojowo protestującego przeciwko populistom i domagającego się poprawy jakości życia politycznego w ich kraju.
Po wielkim sukcesie akcji w Bolonii przyszła kolej na następne włoskie miasta. Fala Sardynek zalewa kolejne place, przemieszczając się po Włoszech razem z Matteo Salvinim. 18 listopada ten „pozytywny protest” zgromadził w Modenie 7 tysięcy osób. 21 listopada Sardynki zebrały się w Sorrento, 22 listopada na Piazza Verdi w Palermo. 23 listopada w Reggio Emilia oraz Perugii, natomiast dzień później w Rimini, gdzie Salvini otworzył nową lokalną siedzibę Ligi. 25 listopada przyszła kolej na Parmę. 30 listopada Sardynki mają pokazać się w Ferrarze, Florencji oraz Neapolu. 1 grudnia ludzie mają zebrać się w pobliżu sławnego Piazza Duomo w Mediolanie. Planowane są również manifestacje w Sorrento oraz Rzymie. Liczba miast dołączających do inicjatywy ciągle rośnie.
Czy Sardynki zmienią Włochy?
Jak przekonuje główny pomysłodawca Sardynek – Matteo Santori, do narodzin „sardynkowej inicjatywy” doszło z bardzo prostego powodu: przez politykę Ligi nie mógł on spać i postanowił coś z tym zrobić. Niewinne wydawałoby się początkowo wydarzenie w mediach społecznościowych przerodziło się w czasie zaledwie tygodnia w coś o wiele poważniejszego. Profil „6000 sardine” na Facebooku polubiło już i obserwuje ponad 66 tysięcy osób, zatem jedenaście razem więcej niż początkowa liczba, na którą liczyli organizatorzy! Pomysłodawcy zdecydowali się również zastrzec nazwę i znak inicjatywy, by nikt inny nie mógł się pod nich podszywać. Santori udziela wywiadów w najpoważniejszych włoskich mediach, z powodzeniem stając do potyczek słownych z politykami (przede wszystkim z prawej strony sceny politycznej), w których to udaje mu się pokazać, że można rzeczowo odpowiadać na pytania nie obrażając nikogo i ze spokojem tłumaczyć czemu służyć mają Sardynki.
Oczywiście nie brakuje głosów krytyki, płynących przede wszystkim ze strony włoskiej prawicy, które twierdzą, że Sardynki powiązane są ze środowiskiem centrolewicowej Partii Demokratycznej, a szczególnie byłym premierem Włoch – Romano Prodim. Świadczyć ma o tym obecność lokalnych polityków PD na manifestacjach oraz współpraca Santoriego z magazynem online RiEnergia. Pomysłodawcy odpierają jednak te zarzuty podkreślając, że na ich protest zabronione są jakiekolwiek symbole polityczne oraz, że w swoich działaniach kierują się przede wszystkim chęcią pokazania innym, że pokojowe manifestacje i nowa, lepsza jakość w polityce są możliwe.
I faktycznie zjawisko Sardynek jest pierwszym od dłuższego czasu we Włoszech przykładem na to, że ludzie potrafią sami zmobilizować się i tłumnie stawić na placach w przyjaznej atmosferze. Jest to miła odmiana od przeładowanych nienawiścią do innych (głównie imigrantów) wieców Salviniego, który jako ostatni był w stanie skupić wokół siebie tak wielu Włochów. Inicjatywa Sardynek nawiązuje częściowo do równie pozytywnie odbieranych pierwszych wystąpień Ruchu 5 Gwiazd lub Forza Italia Silvio Berlusconiego. Jednak już od dawna żadna inicjatywa bez partyjnego zaplecza nie była w stanie zmobilizować tak wielu obywateli do zaangażowania się w życie społeczno-polityczne. Na barkach młodych aktywistów spocznie teraz zatem duży ciężar odpowiedzialności za dalsze działania Sardynek i tylko od nich zależy, czy właściwie wykorzystają potencjał tej pełnej pozytywnego przekazu inicjatywy.
źródła:
https://www.ilsole24ore.com/art/i-movimenti-piazza-20-sardine-dicono-no-salvini-ACzAQyz?fromSearch
https://tg24.sky.it/politica/approfondimenti/sardine-movimento.html