„Brama Północna” w Karpaczu. Gazprom jak nieuczciwy taksówkarz. [Relacja] 20 grudnia 2016 Forum Przemysłowe W Karpaczu trwa II Forum Przemysłowe zorganizowane przez Instytut Studiów Wschodnich. W jego ramach zorganizowano panel poświęcony koncepcji Bramy Północnej, czyli polskiej oferty dywersyfikacji dostaw gazu dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej pod tytułem „Brama Północna – ciąg dalszy realnej dywersyfikacji?”. Jego patronem był portal BiznesAlert.pl, a moderatorem – redaktor naczelny portalu Wojciech Jakóbik. – Mija rok odkąd ogłosiliśmy, że naszym priorytetem jest dokończenie drugiego projektu dywersyfikacyjnego, czyli połączenia z Norwegią. Komunikujemy ten projekt jako Bramę Północną – powiedział wiceprezes PGNiG Janusz Kowalski. – Priorytetem dla nas jest budowa Korytarza Norweskiego, która dokończy budowę Bramy Północnej i uzupełni istniejący terminal LNG w Świnoujściu.– Bez Korytarza Norweskiego perspektywie 2022 roku kiedy zakończy się umowa jamalska, Polska nie będzie w pełni zabezpieczona. Niezależnie od tego skąd chcemy sprowadzić gaz lądem, to zawsze jest to surowiec rosyjskiego pochodzenia. Jest to surowiec kupowany w Rosji albo pochodzący z tego kraju – ocenił przedstawiciel spółki. – Na rynku niemieckim atrakcyjne ceny gwarantuje model zakładający, że z jednego kierunku może pochodzić tylko jedna trzecia dostaw. Taki model chcemy zaproponować Polakom.– Decydujące będzie następne pół roku. Za chwilę będziemy wybierać między wariantem pierwszym, czyli Korytarza Norweskiego, którego elementem jest Baltic Pipe, a nowym terminalem w Zatoce Gdańskiej – powiedział Kowalski. – Jeśli wygra wariant norweski, to jesteśmy gotowi do zdecydowanych inwestycji w tamtejszy upstream. Mamy obecnie 18 koncesji i pół miliarda m3 wydobycia rocznie. W 2022-23 roku mogłoby to być 2 albo 3 mld m3 na rok.– Alternatywa w postaci LNG będzie dostępna w wypadku pojawienia się jakichś problemów z Korytarzem Norweskim, których, na co chcę zwrócić szczególną uwagę, w chwili obecnej nie dostrzegamy – powiedział menadżer. – Co bardzo istotne, już w 2019 roku wygasa umowa tranzytowa na dostawy Gazpromu przez Polskę, więc może być to bardzo ciekawy okres, w którym musimy dostarczyć rezultat w postaci Bramy Północnej. W panelu wziął udział także dr Robert Zajdler, który mówił o perspektywie wykorzystania dostaw LNG na polskim rynku. – Ostatnia analiza Międzynarodowej Agencji Energii uwzględnia różne scenariusze, ale przewiduje wzrost rynku o średnio 1,5 procent rocznie do 2040 roku. To jedno z niewielu paliw kopalnych, którego potencjał będzie rósł w takim tempie – mówił. Ekspert wskazywał, że rynek robi się elastyczny. Mamy coraz więcej luźnych metanowców, z których technicznie każdy może potencjalnie trafić do Polski. Spadają także koszty transportu gazu skroplonego z 30 do 20 procent ceny surowca. Na spocie ceny transportu to jedna trzecia kosztów dostarczania LNG w długim terminie. Ponadto cena gazu skroplonego w coraz większym stopniu uzależniana jest nie od wartości baryłki ropy, ale od cen w hubach gazowych, co przenosi ryzyko cenowe na tamtejsze rynki. – Terminal nie działa wystarczająco elastycznie. Jeśli spojrzeć na to jakie usługi oferują tego typu obiekty na świecie, to w Polsce jeszcze wiele jest do zrobienia. To jest główne źródło dochodów – wskazywał Zajdler. W tym kontekście wymienił tankowanie statków, transport kolejowy i cysternowy. W odpowiedzi na tę tezę prezes Kowalski wskazywał na programy testowej bunkierki statków przeprowadzone przez PGNiG i Grupę Lotos. Jako inną barierę ekspert wskazał istniejący kontrakt na dostawy gazu z Kataru do Polski. – Zajmuje on około 60 procent mocy terminalu i blokuje to miejsce dla innych graczy – ostrzegał.– Mówimy obecnie o projekcie w najbardziej zaawansowanej fazie w stosunku do poprzednich prób, ale na dzisiaj nie ma twardych deklaracji o tym, że będzie on realizowany. Historia pokazuje, że realizacja tego rodzaju przedsięwzięć rozpisanych na długie lata, przebiegających przez morze i cudze strefy ekonomiczne wymaga wielkiej determinacji – ocenił Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki.– Potrzebne są pieniądze i kontrakty po obu stronach gazociągu. Jest sporo do zrobienia. Brama Północna ma dbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale i naszych południowych sąsiadów. Niekoniecznie wszyscy z nich z jednakowym entuzjazmem do niego podchodzą. Arbitraż cenowy powstały dzięki Bramie Północnej może być dla nich atrakcyjny i należy ich do tego przekonać – powiedział.– Dla mnie jednak dużo bardziej oczywista wydaje się zamiana w 2022 roku kontraktu na dostawy z Rosji kontraktem z Norwegią. Być może to jest rozwiązanie i zbieżność wolumenów – po 10 mld m3 rocznie – oraz terminów pozwala mi na ten temat spekulować – ocenił ekspert. Przedstawiciel PGNiG stwierdził jednak, że Polska powinna się trzymać reguły ograniczenia dostaw z jednego źródła do jednej trzeciej zapotrzebowania. Zdaniem Chmala bazą dla Korytarza Norweskiego mogą być bardziej odległe złoża: nie na Morzu Północnym, ale Barentsa. To oznacza, że inwestycja może się zwrócić dopiero w dłuższej perspektywie. – Gdyby ta inwestycja miała być finansowana przez firmy prywatne to na pewno by nie uzyskała tego finansowania. Przy wsparciu państwa i społeczeństwa może jednak powstać i to wsparcie powinna otrzymać – powiedział Tomasz Chmal. Odpowiedział mu Janusz Kowalski. W jego przekonaniu na poziomie politycznym jest konsensus między ośrodkami władzy w Polsce oraz zainteresowanie u partnerów skandynawskich projektem Bramy Północnej. – Wsiedliśmy dzisiaj z kolegą do taksówki z Jeleniej Góry do Karpacza. Zapłaciliśmy za kurs 120 złotych, chociaż powinno to być około 60 złotych. Z taką samą sytuacją stykają się Polacy w relacjach z Gazpromem – podsumował Chmal. – Z polskiego punktu widzenia jest to niewiarygodny dostawca i Polacy mają prawo się od niego uniezależnić. BiznesAlert.pl